niedziela, 19 września 2010

po weselu - niedziela

Wesele brata w stylu tradycyjno - grójeckim. Dużo rodziny, dużo alkoholu, wodzirej... i ploteczki. Wytrzymałam do 1 - co jak na mnie jest naprawdę niezłym ślubnym rekordem... nie powinno się mnie zapraszać na śluby, albo powinno się kazać mi płacić za talerzyk - bo wychodzę wcześniej. Najchętniej skończyłabym weselne zabawy przed 12 i marnymi oczepinami. A propo oczepin - śmiesznie - bo w zasadzie większość osób była zamężna i zażonata - mój brat mnie wyciągnął do łapania welonu aby sztuczny tłok robić - nie wyglądałam jak osoba chcąca go złapać... Piotrek też wyciągnięty - również nie kwapił się do łapania krawatu...

czy to oznacza, że nasz ewentualny ślub oddala się w czasie?! Wg lokalnych wiejskich przepowiedni - tak. Wg mojego mieszczańskiego przeczucia... nie.

Dziś leżymy, odpoczywamy, męczymy Asapa... wieczorem kolacja z Rudą, Martą i ich plus jedynkami... Nice

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz