niedziela, 24 kwietnia 2011

chrzciny

Jutro chrzciny. Zostane chrzestną. Po raz pierwszy. Stres? Nie. Jakieś pragnienia? Tak - żeby było ciepło i żeby nie trzeba było zakładać rajstop...

:)

piątek, 22 kwietnia 2011

HRH Wedding

Dostałam ciasteczka z okazji ślubu Williama i Kate! Bardzo się ciesze, bo kicz to moje trzecie, po ty z bieżmowanie, imię... Marzy mi się jeszcze talerzyk i kubeczek...

świątecznie w agencji

sobota, 16 kwietnia 2011

pisz off




Przyjechałam do Pisza. Odpocząć. Wyłączyć się... słońce. Woda. Cisza. Nie ma ludzi. Spokój. Mogę siedzieć w restauracji przez 3 godziny i nikt na mni krzywo nie patrzy, że przz te trzy godizny piję to samo wino i dziubię tą samą sałatkę. Innaczej niż w Warszawie.
Aktualnie - jestem w pokoju. Cudownie. Widać z niego jezioro, spokojne, ciche... nie ma nikogo na zewnątrz... Ale jestem w nim i nie wychodzę chwilowo. Jestem tu, siedzę i myślę.

Co myślę?

Bo to wydaje się kluczowe. Myślę, że nagminnie rzeczywistość dokumentuję. Robię zdjęcia, uśmiecham się, patrzę i analizuję. Po co? Po co mi zdjęcia? Nie przyjechałam tu na słodki miły relaksik. Przyjechałam doprowadzona do skrajnej granicy za którą jest depresja z jednej strony, a smutek i poczucie byle jakości z drugiej. A mimo to dokumentuję. Piszę, zdjęcia wysyłam. 

I dziwię się sobie. 

Teraz napiszę maila. Do narzeczonego.  Z przemyśleniami. Albo maila do samej siebie... z przemyśleniami... Jeszcze nie zdecydowałam...



wtorek, 12 kwietnia 2011

plan

Jets plan. Jutro piekę potrójnie czekoladowe ciastka. Przyjeżdża brat, robimy chemię...

Babcia wypisywana jest ze szpitala - przecież ma 82 lata, jest po udarze, bardzo rozległym... do rehabilitacji, leczenia...se ne nadaye... Z ciekawostek od lekarza? " 90% pacjentów z takim udarem dostaje w niedługim czasie drugiego udaru"... Z ciekawostek od pielęgniarki? " 90%? To troche optymistycznie... z mojego doświadczenia wynika, że 97% takich osób jak babcia dostaje kolejne udary"...

Naszym zadaniem teraz jest zrobić wszystko... aby, póki te pieprzone 97% nadejdzie, było jej miło, ciepło, wygodnie, aby była w domu i z bliskimi. Więc robimy to. Ciężka praca nas czeka, a ja mam nadzieję, że znajdzie się jednak w tych szczęśliwych 3% - może i nie będzie sprawna do końca, ale przynajmniej BĘDZIE. Po prostu.

To tak niewiele i wiele zarazem. Nie? Po prostu być ( była kiedyś taka książka, nomen omen rewelacyjna...).

niedziela, 10 kwietnia 2011

naprawdę źle i jabłkowe kwadraty



Pieczenie mnie uspakaja... koi moje nerwy, stres. Powoduje, że zamykam na chwilę, na te 30 minut a czasem i więcej książkę z napisem: życie i siedzę po drugiej stronie lustra, z nadzieją, że jest dobrze... będzie lepiej... że nic się nie stało, albo że się odstanie. A jak nie? To nie wiem. Będę piec i piec...

Dziś Piotrowi na wieczór - kwadraty  ciasta francuskiego, nadziewane prażonymi z masełkiem, rodzynkami i cynamonem ( no i z gałką muszkatałową) jabłkami... Ponoć pyszne. Takie same zrobiłam rano dla rodziców... i też ponoć smakowały.
Mój cukier skacze i wariuje...więc nie jjem słodkiego. Dziwne...trochę męczące - ale i przyjemne.

piątek, 8 kwietnia 2011

jak jest źle

To ze zdwojoną mocą piekę...




Wiosenne brownie... i ciastka potrójnie czkoladowe - bo biała, czarna i gorzka :D mmmm..

 Kłębki myśli o życiu, jego sensie, o programowaniu rzeczywistości. O tym jak mysleć pozytywnie i się nie poddawać...