Napisz swoje 20 zalet....
20?!!?!
20?!?!?!?!?!
Mam 11 z czego połowa mocno naciągnięta... czemu tak trudno przychodzi nam myślenie pozytywnie o sobie?
środa, 28 grudnia 2011
czwartek, 22 grudnia 2011
postanowienia nowo roczne
Zazwyczaj przygotowuję listę postanowień noworocznych - najczęściej nierealizowanych, albo realizowanych w części. Nie mam wyrzutów sumienia - w końcu to tylko postanowienia a nie przykazania i to dosy... Kategoryzuję je mniej więcej między: może bym zrobiła a warto zrobić... czyli nie mają mocy sprawczej. Tak, wiem - to ja powinnam dodawać im mocy sprawczej, ale jakby nie dzieje się tak.Trudno.
Jesteśmy w Gdańsku, po raz N-ty oglądam Eat Pray Love - Lix z właśnie wjeżdza do Indii w rytm muzyki Mayi. Rozmawiam z koleżanką na skajpie. O życiu, o pracy.
Gdzie jestem? Na urlopie, a myślę o pracy, która nie jest całym moim życiem i nie może być, bo za dużo się dzieje poza nią rzeczy dla mnie ważnych. Mimo to o niej myślę. I mam wyrzuty.
W następnym tygodniu- maraton psychologiczny. Jeśli to nie pomoże - to nic nie pomoże... Przygotowuję się na to bardzo mocno. Czas na odważne i mądre decyzje.
A!!! Czy będe robić postanowienia noworoczne? Nie. W tym roku, zamiast o nich pisać - będę je realizować. Życie jest za krótkie.
Jesteśmy w Gdańsku, po raz N-ty oglądam Eat Pray Love - Lix z właśnie wjeżdza do Indii w rytm muzyki Mayi. Rozmawiam z koleżanką na skajpie. O życiu, o pracy.
Gdzie jestem? Na urlopie, a myślę o pracy, która nie jest całym moim życiem i nie może być, bo za dużo się dzieje poza nią rzeczy dla mnie ważnych. Mimo to o niej myślę. I mam wyrzuty.
W następnym tygodniu- maraton psychologiczny. Jeśli to nie pomoże - to nic nie pomoże... Przygotowuję się na to bardzo mocno. Czas na odważne i mądre decyzje.
A!!! Czy będe robić postanowienia noworoczne? Nie. W tym roku, zamiast o nich pisać - będę je realizować. Życie jest za krótkie.
czwartek, 15 grudnia 2011
środa, 14 grudnia 2011
działo się
DUŻO
a nawet bardzo duuuużo... ale idą Święta, więc zwalniam bieg.
Marzenie pod choinką - http://www.ahalife.com/product/325/illuminated-dog-leash/ ... bo każdy spacer z psem powinien być czymś wyjątkowym :)
a nawet bardzo duuuużo... ale idą Święta, więc zwalniam bieg.
Marzenie pod choinką - http://www.ahalife.com/product/325/illuminated-dog-leash/ ... bo każdy spacer z psem powinien być czymś wyjątkowym :)
niedziela, 21 sierpnia 2011
zmiany, zmiany ZMIANY!
Wielkie i większe- takie co to są zmianami w stylu: forever & ever i takie, które praktycznie w moim życiu nie zmienią nic... ale są :).
Wczoraj podczas rozmowy ze znajomymi, powiedziałam, że w moim życiu rzadko dzieje się coś spektakularnego i moja znajoma powiedziała, hej, stop: w moim dzieją się takie rzeczy... uparcie upierałam się, że w moim nie... Po prostu nie zauważamy tych małych fajnych rzeczy, czekam na te spektakularne i wbijające w ziemię? Nie wiem czy tak mi łatwiej żyć, czy nie, ale jednak tak funkcjonuję. Jest to element do przemyślenia...
Dziś popołudniu... Zwiedzanie Mokotowskiej :)
Naprawdę fajny mural :). Byłam z Asapem więc obwąchał graficznego kolegę od łąp do pyska.. NIE OBSIKAŁ - Asap jest dżentelmenem :)
Bardzo mi się podobał ten kardigan... pewnie jest diabelnie drogi- ale naprawdę super! Podoba mi sie i kolor i kształt... mmmm :D
No i logo! Sklep alewino był zamknięty, ale logo- szalone... chciałabym popracować nad logiem Mondaya aby było lżejsze, może podobne? :D strasznie fajny koncept :D
Nic dodać... nic ująć :D
Wczoraj podczas rozmowy ze znajomymi, powiedziałam, że w moim życiu rzadko dzieje się coś spektakularnego i moja znajoma powiedziała, hej, stop: w moim dzieją się takie rzeczy... uparcie upierałam się, że w moim nie... Po prostu nie zauważamy tych małych fajnych rzeczy, czekam na te spektakularne i wbijające w ziemię? Nie wiem czy tak mi łatwiej żyć, czy nie, ale jednak tak funkcjonuję. Jest to element do przemyślenia...
Dziś popołudniu... Zwiedzanie Mokotowskiej :)
Naprawdę fajny mural :). Byłam z Asapem więc obwąchał graficznego kolegę od łąp do pyska.. NIE OBSIKAŁ - Asap jest dżentelmenem :)
Bardzo mi się podobał ten kardigan... pewnie jest diabelnie drogi- ale naprawdę super! Podoba mi sie i kolor i kształt... mmmm :D
No i logo! Sklep alewino był zamknięty, ale logo- szalone... chciałabym popracować nad logiem Mondaya aby było lżejsze, może podobne? :D strasznie fajny koncept :D
Nic dodać... nic ująć :D
niedziela, 14 sierpnia 2011
?
Upiec, coś? Nie upiec?? wyjść, zjeść, pospacerować? Nie robić nic? Moje ciało pozbywa się napięcia, zmęczenia poprzez uprzykrzający mi życie intensywny ból. Nie lubię taka być - obolała, zmęczona, nie mająca siły i niechętna. Mam wrażenie, że życie mi ucieka między palcami, stracony czas nigdy nie wróci... Trzeba się ruszyć i zmotywowac, choć boli wszystko - drugi dzień leżenia w łóżku nic nie pomoże mi już... Szkoda straszna, bo miał to byc rekalsu pełny weekend. Cóż... być może spacer, spotkanie z Agą i może upieczenie ciasta poprawi mi humor? :) Proszę... bardzo proszę ;)
piątek, 5 sierpnia 2011
biuro
Tak wygląda porzadek wg Pani Basi, która robi nam porządki w biurze...
A tak wygląda codzienna rzeczywistość w agencji reklamowej w której są zwierzęta... Suri prawie w laptopie, Asap plączący się dookoła...
Mimo tego, że to był emocjonalnie ciężki dzień, to był tez dobry dzień... :)
czwartek, 4 sierpnia 2011
poniedziałek, 1 sierpnia 2011
wspomnienia minionego weekendu
To był dobry, intesywny weekend. Za mocno alkoholowy, ale jednak potrzebny. Nakarmiłam swój organizm junk foodem i bardzo szybko dostałam reakcję zwrotną- " nie możesz mnie czymś takim karmić" - skończyło się na skurczach i boleściach. Na codzień nie zdaję sobie sprawy jak bardzo wrażliwe jest moje ciało, że to ono - ta fabryka energii, chemicznych składników - mnie prowadzi na codzień, że to ono finalnie stawia mnie z łóżka na nogi... I mam silne przeświadczenie, że to nie jest ok, karmić tą moją fabrykę szitem... Z alkoholem też pewnie nie jest lepiej - ale ciężko mi się przestawić na nie - degustowanie ( ok..picie!)... wieczorem lampka wina działa na mnie rozluźniająco, kojąco i naprawdę zbawiennie - mam wrażenie...
sobota, 16 lipca 2011
pochwała prostosty
Zazwyczaj jemy rozsądnie, zdrowo - obiad to sałatka, kurczak, zupa, łosoś albo coś równie obiadowego. Trapiona dwódniowym bólem głowy i fatalnym samopoczuciem mówię stop gotowaniu ryżu i makaronu... W piekarniku wylądowały 3 kromki pieczywa z pobliskiego sklepiku, które Piotruś kupił w zapasie. W miseczce na stole działa się magia: świeżo zerwana pietruszka, sól, pieprz, oliwa i pomidor malinowy... Dziś do szczęścia przeżywania chwili potrzebowałam właśnie tego. Czytam Mindfulness i staram się koncentorwać na TU i TERAZ a nie na: wczoraj i pojutrze... Jest ciężko - mój umysł wciąż wraca do wydarzeń z tygodnia, albo wręcz przeciwnie - snuje katastrodiczne wizje przyszłości. OK. Akceptuję go - ale nie chcę się męczyć. Po rezonansie odpada mi nadal głowa, więc staram się ograniczać ilość informacji... Chleb z pomidorem koją moje oszalałe myśli...pochwała prostoty.
sobota, 25 czerwca 2011
poniedziałek, 20 czerwca 2011
Pada. Cały dzień. Ale nie miałam w planach marudzi na pogodę i nie mam tego w planach nadal? Powód - kurcze, naprawdę ostatnio pogoda dopisuje! Zima była którka i fajna, bo nie mega mroźna... wiosna jest naprawdę ciepła, pogodna i truskawki są pycha, jedyny problem był z ogórko- kiełkami, ale chyba wszyscy mentalnie już E.coli mamy za sobą. Słowem - naprawdę nie ma na co narzekać. Myślałam dziś o deszczu, o tym czy czesto padął, czy nie - i doszłam do wniosku, że nie! Naprawdę pada u nas rzadziej niż kiedyś( kiedy? ..kiedyś...) a jest potrzebny... bo i warzywa rosną przecież i owoce... i ludzie... i trzeba wykorzystać kaloszki kupione... i kurtkę przeciwdeszczową... a i fajie jak na cytryne popada troche normalnego prawdziwego deszczu... i jak się pies zmoczy... Więc jestem dziś na TAK - mimo, że pada i raczej wypadałoby posmęcić.
W planach na wieczór zakupy jedzeniowe, bo lodówka świeci pustką i światło bije w niej po oczach już tak mocno, że aż strach. Chwila relaksu, odpoczynku...poczytam co ciekawego panie w marketingu słychać, może czegoś się dowiem i pouczę?
Aaaaa z rzeczy przyziemnych... baaardzo bardzo chciałabym mieć takie spodnie( www.Benetton.com , ale w Polsce nie widziałam jeszcze):
Strasznie mi się podobają- okrutnie wręcz- niestety jest szansa że będę wygladała jak idź stąd.
Ale za to nabyłam śliczną sukienkę, w benettonie również... i na pani może nie wyglada tak ładnie, ale po mojemu ja w niej ładnie wyglądam :) ( a tak..troche lizusowstwa dla siebie samej nie zaszkodzi!)
BTW: skarpety i bolerko..ochyda :) Ale podkreslony biust - cacy ! :D
W planach na wieczór zakupy jedzeniowe, bo lodówka świeci pustką i światło bije w niej po oczach już tak mocno, że aż strach. Chwila relaksu, odpoczynku...poczytam co ciekawego panie w marketingu słychać, może czegoś się dowiem i pouczę?
Aaaaa z rzeczy przyziemnych... baaardzo bardzo chciałabym mieć takie spodnie( www.Benetton.com , ale w Polsce nie widziałam jeszcze):
Strasznie mi się podobają- okrutnie wręcz- niestety jest szansa że będę wygladała jak idź stąd.
Ale za to nabyłam śliczną sukienkę, w benettonie również... i na pani może nie wyglada tak ładnie, ale po mojemu ja w niej ładnie wyglądam :) ( a tak..troche lizusowstwa dla siebie samej nie zaszkodzi!)
BTW: skarpety i bolerko..ochyda :) Ale podkreslony biust - cacy ! :D
środa, 8 czerwca 2011
od końca maja
nie mogłam zalogować się na bloga...
dziś - wow :D jestem ale nie mam co napisać! piję proseco z truskawkami... i czekam na pustke w głowie
dziś - wow :D jestem ale nie mam co napisać! piję proseco z truskawkami... i czekam na pustke w głowie
sobota, 28 maja 2011
Fuerteeee aj
Kamienista ziemia, przesiana gdzieniegdzie kozą, kitesurferem, lazurową wodą i paellą... gdzie zielona trawa należy do rzadkości :)
środa, 11 maja 2011
naprawdę fajnie napić jest się czegoś ładnego
w taki ładny i ciepły dzień jak dziś...
Wczoraj doszliśmy do krótkiego, ale jakże trafnego wniosku (co widać powyżej) - producenci wina ze starego świata kompletnie nie przykładają wagi do opakowania, rzadko kiedy robią jakieś innowacje, wprowadzają nietypowy design... ale już Ci z USA, Nowej Zelandii starają się naprawdę czarować etykietami. Piotrek stwierdził, że to dlatego, że oni mają młodą markę i ni emają tracydji, którą sprzedają producenci z Włoch, Francji... coś w tym jest :). Tak czy siak - wino kupiłam dlatego, że miało bardzo ładną etykietkę - zobaczymy dziś jak ze smakiem!
Wczoraj doszliśmy do krótkiego, ale jakże trafnego wniosku (co widać powyżej) - producenci wina ze starego świata kompletnie nie przykładają wagi do opakowania, rzadko kiedy robią jakieś innowacje, wprowadzają nietypowy design... ale już Ci z USA, Nowej Zelandii starają się naprawdę czarować etykietami. Piotrek stwierdził, że to dlatego, że oni mają młodą markę i ni emają tracydji, którą sprzedają producenci z Włoch, Francji... coś w tym jest :). Tak czy siak - wino kupiłam dlatego, że miało bardzo ładną etykietkę - zobaczymy dziś jak ze smakiem!
niedziela, 8 maja 2011
za tydzień i jeden dzień i kilka godzin....
czeka nas...
to...
Fuerteventuro! O Feuerteventuro.. nadchodzimy... a najpiękniejsze jest to, że nie będzie tam żywej istoty poniżej 16 roku życia? Jak bardzo zajebiste to jest? BARDZO!
to...
z takim łóżkiem...
Z takim widokiem na śniadanie, na noc i kolacje...
poniedziałek, 2 maja 2011
oj
Ale majówka. Niech ją licho... Zimno, podle i fe :(
Dobrze, że dziś miałam dwie fajne okazje do zjedzenia dwóch śniadań - na Kabatach oraz w Kafce :D. No ekstremalnie miło mimo fe pogody... Cały dzień sprzątam, porządkuję, wyrzucam to co nie potrzebne i celebruję zasadę: Mniej, znaczy więcej!
Za dokładnie 14 dni... wylatujemy na wakcje :D. Słońce, leżak, książka relaks...a potem szybki powrót do rzeczywistości bo gigant akcję robimy dla Klienta!
Nie chce mi się w zasadzie dziś nic, a nic. Piotrek idzie na piwo. A ja? poleżę? :) Może pojeżdżę na rowerku... oby nie myśleć w TE dni.
Dobrze, że dziś miałam dwie fajne okazje do zjedzenia dwóch śniadań - na Kabatach oraz w Kafce :D. No ekstremalnie miło mimo fe pogody... Cały dzień sprzątam, porządkuję, wyrzucam to co nie potrzebne i celebruję zasadę: Mniej, znaczy więcej!
Za dokładnie 14 dni... wylatujemy na wakcje :D. Słońce, leżak, książka relaks...a potem szybki powrót do rzeczywistości bo gigant akcję robimy dla Klienta!
Nie chce mi się w zasadzie dziś nic, a nic. Piotrek idzie na piwo. A ja? poleżę? :) Może pojeżdżę na rowerku... oby nie myśleć w TE dni.
niedziela, 24 kwietnia 2011
chrzciny
Jutro chrzciny. Zostane chrzestną. Po raz pierwszy. Stres? Nie. Jakieś pragnienia? Tak - żeby było ciepło i żeby nie trzeba było zakładać rajstop...
:)
:)
piątek, 22 kwietnia 2011
HRH Wedding
Dostałam ciasteczka z okazji ślubu Williama i Kate! Bardzo się ciesze, bo kicz to moje trzecie, po ty z bieżmowanie, imię... Marzy mi się jeszcze talerzyk i kubeczek...
sobota, 16 kwietnia 2011
pisz off
Przyjechałam do Pisza. Odpocząć. Wyłączyć się... słońce. Woda. Cisza. Nie ma ludzi. Spokój. Mogę siedzieć w restauracji przez 3 godziny i nikt na mni krzywo nie patrzy, że przz te trzy godizny piję to samo wino i dziubię tą samą sałatkę. Innaczej niż w Warszawie.
Aktualnie - jestem w pokoju. Cudownie. Widać z niego jezioro, spokojne, ciche... nie ma nikogo na zewnątrz... Ale jestem w nim i nie wychodzę chwilowo. Jestem tu, siedzę i myślę.
Co myślę?
Bo to wydaje się kluczowe. Myślę, że nagminnie rzeczywistość dokumentuję. Robię zdjęcia, uśmiecham się, patrzę i analizuję. Po co? Po co mi zdjęcia? Nie przyjechałam tu na słodki miły relaksik. Przyjechałam doprowadzona do skrajnej granicy za którą jest depresja z jednej strony, a smutek i poczucie byle jakości z drugiej. A mimo to dokumentuję. Piszę, zdjęcia wysyłam.
I dziwię się sobie.
Teraz napiszę maila. Do narzeczonego. Z przemyśleniami. Albo maila do samej siebie... z przemyśleniami... Jeszcze nie zdecydowałam...
wtorek, 12 kwietnia 2011
plan
Jets plan. Jutro piekę potrójnie czekoladowe ciastka. Przyjeżdża brat, robimy chemię...
Babcia wypisywana jest ze szpitala - przecież ma 82 lata, jest po udarze, bardzo rozległym... do rehabilitacji, leczenia...se ne nadaye... Z ciekawostek od lekarza? " 90% pacjentów z takim udarem dostaje w niedługim czasie drugiego udaru"... Z ciekawostek od pielęgniarki? " 90%? To troche optymistycznie... z mojego doświadczenia wynika, że 97% takich osób jak babcia dostaje kolejne udary"...
Naszym zadaniem teraz jest zrobić wszystko... aby, póki te pieprzone 97% nadejdzie, było jej miło, ciepło, wygodnie, aby była w domu i z bliskimi. Więc robimy to. Ciężka praca nas czeka, a ja mam nadzieję, że znajdzie się jednak w tych szczęśliwych 3% - może i nie będzie sprawna do końca, ale przynajmniej BĘDZIE. Po prostu.
To tak niewiele i wiele zarazem. Nie? Po prostu być ( była kiedyś taka książka, nomen omen rewelacyjna...).
Babcia wypisywana jest ze szpitala - przecież ma 82 lata, jest po udarze, bardzo rozległym... do rehabilitacji, leczenia...se ne nadaye... Z ciekawostek od lekarza? " 90% pacjentów z takim udarem dostaje w niedługim czasie drugiego udaru"... Z ciekawostek od pielęgniarki? " 90%? To troche optymistycznie... z mojego doświadczenia wynika, że 97% takich osób jak babcia dostaje kolejne udary"...
Naszym zadaniem teraz jest zrobić wszystko... aby, póki te pieprzone 97% nadejdzie, było jej miło, ciepło, wygodnie, aby była w domu i z bliskimi. Więc robimy to. Ciężka praca nas czeka, a ja mam nadzieję, że znajdzie się jednak w tych szczęśliwych 3% - może i nie będzie sprawna do końca, ale przynajmniej BĘDZIE. Po prostu.
To tak niewiele i wiele zarazem. Nie? Po prostu być ( była kiedyś taka książka, nomen omen rewelacyjna...).
niedziela, 10 kwietnia 2011
naprawdę źle i jabłkowe kwadraty
Pieczenie mnie uspakaja... koi moje nerwy, stres. Powoduje, że zamykam na chwilę, na te 30 minut a czasem i więcej książkę z napisem: życie i siedzę po drugiej stronie lustra, z nadzieją, że jest dobrze... będzie lepiej... że nic się nie stało, albo że się odstanie. A jak nie? To nie wiem. Będę piec i piec...
Dziś Piotrowi na wieczór - kwadraty ciasta francuskiego, nadziewane prażonymi z masełkiem, rodzynkami i cynamonem ( no i z gałką muszkatałową) jabłkami... Ponoć pyszne. Takie same zrobiłam rano dla rodziców... i też ponoć smakowały.
Mój cukier skacze i wariuje...więc nie jjem słodkiego. Dziwne...trochę męczące - ale i przyjemne.
piątek, 8 kwietnia 2011
jak jest źle
To ze zdwojoną mocą piekę...
Wiosenne brownie... i ciastka potrójnie czkoladowe - bo biała, czarna i gorzka :D mmmm..
Kłębki myśli o życiu, jego sensie, o programowaniu rzeczywistości. O tym jak mysleć pozytywnie i się nie poddawać...
środa, 30 marca 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)