niedziela, 31 października 2010
nie mam roweru...
Bardzo mi się podoba praca i pomysły niejakiego Juri'ego Zaech'sa ... :D Ciekawe jak wyglądałby taki rower - POLA :D
piątek, 29 października 2010
plan B
po wielu latach? miesiącach? powrót do aktivistowskich korzeni... impreza pewnej łyski
Mój Pioruś i całkiem trzeźwy Dominik
Dominik aka Loczek
Grał pewien zespół, którego nazwy nie pamiętam, ale zdobywam ją!
i szok i zgon
Iść spać?
Idę...
Mój Pioruś i całkiem trzeźwy Dominik
Dominik aka Loczek
Grał pewien zespół, którego nazwy nie pamiętam, ale zdobywam ją!
i szok i zgon
Trójka muszkieterów/ drombo... od lewej na górze D, P i ja...P :D
Iść spać?
Idę...
poniedziałek, 25 października 2010
lomilomi
Mialam opisac co mi sie przydazylo podczas masazu Lomi Lomi.. ale zupelnie dzis mi sie nie chce...
piątek, 22 października 2010
I feel like I wanna be
Znajomy na FB... wrzucił.. a ja nie mogę si powstrzymać co by nie skopiować.. kocham To! Kojarzy mi się z daaawnym wypadem do Wrocławia, z uczuciem zakochania i radością...
da dam: cassius... :)
...
inside You... when the sun goes down
da dam: cassius... :)
...
inside You... when the sun goes down
Pan tu nie stał
Sklep internetowy www.pantuniestal.com - aforyzm, na każy dzień, koszulka na każdą okazję... Czar dzieciństwa, ale koszulkę Miss Turnusu.. muszę mieć!
Zmywarka zmywa... a ja na kanapie..odpoczywam - zgodnie z hasłem!
Mokotów
Lubie mieszkać tu, gdzie mieszkam. W tym bloku, z tymi ludźmi. Lubię mijać co rano Pana - jak go nazwać? - na recepcji, lubię codziennie rozmawiać z Panią sprzątającą. Cieszy mnie jak przed wejściem do bloku ochrona rozmawia z dziećmi, babciami, mamami. "Dzień dobry!""Jaki piękny dzień, prawda?" " O.. już Pani na spacer idzie?!" " Cześć psinko, na spacerek idziesz z Panią?"" Jak spacer?" " O i zakupy były...".... Powoduje to że czuję się jak u siebie :). I choć czasem troszkę drętwieje wchodząc do bloku.. bo jest tak.. hotelowo... to naprawdę mi tu dobrze.
wtorek, 19 października 2010
w piżamie
W tej nowej, z Krakowa, ze sklepu Queidkeflekf jako tam! W bluzie, bez elektrod... niestety bez wina, ale z psem ( chodź niestety puszczającego aktualnie bąki okropne...) w ciszy i spokoju. To sem ja!
poniedziałek, 18 października 2010
normalnie o tej porze...
czy moze byc cos bardziej dziwnego niz ogladanie na wspolnej po pracy? Watpie w to szczerze! :) wrocilam.. elektrody badaja moje serce... i ogladam na wspolnej..
o narzeczony na skajpie sie do mnie odezwal..
ciao...
o narzeczony na skajpie sie do mnie odezwal..
ciao...
piątek, 15 października 2010
Kraków
Październikowy, ale udający listopadowy - słowem słońca brak. Jest raczej zimniej niż cieplej, ale canone w dłoń + kawa i daje radę! Porzuciliśmy Asapa w wynajętym mieszkaniu a asami uczestniczymy w konferencji TEDx. Dużo ludzi, ciekawych historii, troszkę pracy i dużo śmiechu ( niestety głównie mojego) z sowy - transformera. Piotrek nie podziela mojego do-łez-śmiechu - zupełnie nie wiem czemu, gdyż sowa to jedna z bardziej śmiesznych rzeczy jakie udało mi się widzieć ostatnio.
Więc Kraków i krakowskie zwyczaje! Stare kamienice ( czemu, czemu Warszawa musiała być zniszczona?!?!? wrrr) z pięknymi zdobieniami, starzy ludzie i mnóstwo małych sklepików. Mam wrażenie, że w Warszawie drobne sklepikarstwo zamiera zupełnie, w odróżnieniu do Krakowa, gdzie na każdym rogu jest mały sklep z czymś! Z czym? Strojenie skrzypiec, fortepianów, suknie ślubne, sklepy z pierdołami, czapki, czapeczki co 90 metrów piekarnio- cukiernia,( ??!) z rzadka sklepy sklep spożywczy, częściej monopolowy... Największe zaskoczenie zaskoczyło mnie dziś rano ( choć to nie mój pierwszy raz w grodzie Kraka i już kiedyś się dziwiłam z tego powodu...) - otóż wszelaka zieleń, trawniczek, drzewko - są ogrodzone. Asap aby załatwić swoje niezbędne potrzeby skacze do małych ogródków i wyskakuje z nich na przemian. Po 400 metrach takich skoków przez płotki znaleźliśmy należyty teren niczym nieskażonej zieleni... Szok! Co więcej... bardzo wielu ludzi patrzyło na mnie, spacerującą z psem - ze zdziwieniem. Czyżby posiadanie psa w Krakowie było aż tak trudne, że w efekcie - rzadkie? Chyba tak. Póki co nie spotkałam jeszcze nikogo z psem na spacerze... ale jak spotkam - uśmiechnę się szczerze ze zrozumieniem...
Wracam do wykładów. Pani mówi całkiem ciekawie o Cieszynie - gdzie nota bene - nigdy mnie nie było...
TFU! BYŁAM! Nie raz i nie dwa! Ale zawsze przejazdem do Czeskiego Cieszyna w celu osiągnięcia TOSKANI jako finalnej destynacji.. więc nie wiem nic o Cieszynie... STOP. Musze posłuchać!
Więc Kraków i krakowskie zwyczaje! Stare kamienice ( czemu, czemu Warszawa musiała być zniszczona?!?!? wrrr) z pięknymi zdobieniami, starzy ludzie i mnóstwo małych sklepików. Mam wrażenie, że w Warszawie drobne sklepikarstwo zamiera zupełnie, w odróżnieniu do Krakowa, gdzie na każdym rogu jest mały sklep z czymś! Z czym? Strojenie skrzypiec, fortepianów, suknie ślubne, sklepy z pierdołami, czapki, czapeczki co 90 metrów piekarnio- cukiernia,( ??!) z rzadka sklepy sklep spożywczy, częściej monopolowy... Największe zaskoczenie zaskoczyło mnie dziś rano ( choć to nie mój pierwszy raz w grodzie Kraka i już kiedyś się dziwiłam z tego powodu...) - otóż wszelaka zieleń, trawniczek, drzewko - są ogrodzone. Asap aby załatwić swoje niezbędne potrzeby skacze do małych ogródków i wyskakuje z nich na przemian. Po 400 metrach takich skoków przez płotki znaleźliśmy należyty teren niczym nieskażonej zieleni... Szok! Co więcej... bardzo wielu ludzi patrzyło na mnie, spacerującą z psem - ze zdziwieniem. Czyżby posiadanie psa w Krakowie było aż tak trudne, że w efekcie - rzadkie? Chyba tak. Póki co nie spotkałam jeszcze nikogo z psem na spacerze... ale jak spotkam - uśmiechnę się szczerze ze zrozumieniem...
Wracam do wykładów. Pani mówi całkiem ciekawie o Cieszynie - gdzie nota bene - nigdy mnie nie było...
TFU! BYŁAM! Nie raz i nie dwa! Ale zawsze przejazdem do Czeskiego Cieszyna w celu osiągnięcia TOSKANI jako finalnej destynacji.. więc nie wiem nic o Cieszynie... STOP. Musze posłuchać!
piątek, 8 października 2010
pracuje
nad sobą.
ponoć mam jakąś wartość - wartościowa jestem?
ponoć nie jest tak, że nie umiem nic...
ponoć jestem jednak Kimś przez duże k...
ponoć mam jakąś wartość - wartościowa jestem?
ponoć nie jest tak, że nie umiem nic...
ponoć jestem jednak Kimś przez duże k...
wtorek, 5 października 2010
poniedziałek, 4 października 2010
dzień zły bardzo
Ostatnio mi się to nie zdarza, ale dziś się zdarzyło...
Mimo wygranego przetargu, mimo pięknej pogody, dobrej atmosfery i nowego włosów koloru. Zły dzień. Nie do końca wiem, czy jest spowodowany globanym dołem - bo jesień i zima idą - czy po prostu karmicznym zbiegiem okoliczności.
Na brejnstormie byłam nieefektywna, nie miła. Wszystko mi nie pasowało. Wszystko było nie tak jak trzeba... Wydawało mi się, że ma być innaczej, po Polusiowemu - ale jak? Nie wiem! Brak konstruktywnej krytyki z mej własnej strony uświadomił mnie tylko w tym... że niestety jestem cieniasem. I że mam zły dzień. To doprowadzłio do doła tak wielkiego, że nagle - zaczęłam otwarcie wątpić w siebie, we własne jestestwo, umiejętności...
Leżę w łóżku. Powinnam się cieszyć, świętować, opijać i w radosnym nastroju patrzeć w przyszłość... ( że już nie wspomnę o szukaniu referencji do kreacji..) no to jednak mam dół. Nie mogę pić. Nie mogę jeść słodyczy...
nie wiem kompletnie co robić.
Mimo wygranego przetargu, mimo pięknej pogody, dobrej atmosfery i nowego włosów koloru. Zły dzień. Nie do końca wiem, czy jest spowodowany globanym dołem - bo jesień i zima idą - czy po prostu karmicznym zbiegiem okoliczności.
Na brejnstormie byłam nieefektywna, nie miła. Wszystko mi nie pasowało. Wszystko było nie tak jak trzeba... Wydawało mi się, że ma być innaczej, po Polusiowemu - ale jak? Nie wiem! Brak konstruktywnej krytyki z mej własnej strony uświadomił mnie tylko w tym... że niestety jestem cieniasem. I że mam zły dzień. To doprowadzłio do doła tak wielkiego, że nagle - zaczęłam otwarcie wątpić w siebie, we własne jestestwo, umiejętności...
Leżę w łóżku. Powinnam się cieszyć, świętować, opijać i w radosnym nastroju patrzeć w przyszłość... ( że już nie wspomnę o szukaniu referencji do kreacji..) no to jednak mam dół. Nie mogę pić. Nie mogę jeść słodyczy...
nie wiem kompletnie co robić.
piątek, 1 października 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)