poniedziałek, 4 października 2010

dzień zły bardzo

Ostatnio mi się to nie zdarza, ale dziś się zdarzyło...

Mimo wygranego przetargu, mimo pięknej pogody, dobrej atmosfery i nowego włosów koloru. Zły dzień. Nie do końca wiem, czy jest spowodowany globanym dołem - bo jesień i zima idą - czy po prostu karmicznym zbiegiem okoliczności.

Na brejnstormie byłam nieefektywna, nie miła. Wszystko mi nie pasowało. Wszystko było nie tak jak trzeba... Wydawało mi się, że ma być innaczej, po Polusiowemu - ale jak? Nie wiem! Brak konstruktywnej krytyki z mej własnej strony uświadomił mnie tylko w tym... że niestety jestem cieniasem. I że mam zły dzień. To doprowadzłio do doła tak wielkiego, że nagle - zaczęłam otwarcie wątpić w siebie, we własne jestestwo, umiejętności...

Leżę w łóżku. Powinnam się cieszyć, świętować, opijać i w radosnym nastroju patrzeć w przyszłość... ( że już nie wspomnę o szukaniu referencji do kreacji..) no to jednak mam dół. Nie mogę pić. Nie mogę jeść słodyczy...

nie wiem kompletnie co robić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz