sobota, 5 lutego 2011

praca magisterdsfdgdsfh

Nie. Nie denerwuję się. Staram się być opanowana i coś napisać. Nie chce mi się. Nie mam motywacji. ni emotywuje mnie nawet fakt, że chcę iść na studia podyplomowe i do tego MUSZĘ mieć magisterkę... moja motywacja jest minu piętnaście. Czytam książki, definicje... i staram się coś nabazgrać, z sensem, bez sensu. Oby bylo.

Wczoraj miałam jeden z tych dni, w których podejrzewałam, że znów mam depresję. Było mi smutne, źle, parszywie. Chciało mi się wyć bez powodu... Żal i wielki smutek naprawdę... Wieczorem poszłam z wynikami ( pieprzona wysoka prolaktyna po obciążeniu!!!!!!!) do ginekologa... gdzie mnie dobił mówiąc, że zamienię się w faceta i zaczną mi wypadac włosy jeśli nie zrobię nic z tą wysoką prolaktyną... Ha! od czasu odejścia z Polymusa, stresogennego, i tak spadła mi o prawie 2000 jednostek... ale to i tak źle i nadal niedobrze... Smutno. No nic. Zgodziłam się na terapię. 8 tygodni - 400 zł... cudownie! wybrałam 400 zł i jedną tabletkę tygodniowo niż jedną tabletkę dziennie, połączoną z wymiotami, zawrotami głowy i popadnięciem w stan około depresyjny...za 3 zł ( pieprzona niesprawiedliwa refundacja)... zobaczymy co dziać się będzie.

Mój Ulubiony Ginekolog zapewniał mnie po stokroć, że hiperprolatynemia nie ma wpływu na moje złe samopoczucie ( " no chyba, że smuci Panią pryszcz na twarzy") więc być może to słońce?!

Czekam na wiosne. Na chodzenie w marynarkach a nie w swetrach, na słońce, na radość... w tym roku mam plan : zagospodarowanie kwiatkami przestrzeni tarasowej i zamierzam to zrobić! Będa kwiatki, będzie pachnieć, będzie ładnie :). Nie mogę się już doczekać. A! Cytryna ms się świetnie :) jest już żółta a nie zielona... ciekawe czy się już nadaje do herbaty?! boję się zaryzykować!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz