Spotkaliśmy się z Beatą i Witusiem... w celu zagrania w gry planszowe i napicia się alkoholu. Pokazali nam super miejsce - knajpę Solec na Solcu 44. Stosy gier, pan który doradza w wyborze! Naprawdę fajny wieczór.. dawno daaaawno nie grałam już w grę planszową a na miejscu okazało się że gra planszowa to nie tylko chińczyk i monopol! Graliśmy w grę K2 - wspinaczka... i w drzewo - wkładanie gałęzi, listkó∑ i owocków dość skomplikowany pieniek :P....
Minusem tego miejsca jest chyba jedzenie... nie ma tam nic szczególnego, a krajanka ( taka ala mój crunch) - naprawdę niesmaczna... No nic - trzeba jechać grać, a nie jeść!
Na kanapie też wczoraj zaczęliśmy rozmowę o ślubie - zrobiliśmy listę gościi w sumie wymyślilismy miejsce. Niezły progres :).
Niedziela leniwa... spokojna... obiad u rodziców, spacer z psem... pełny brzuszek i sweet nothings :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz