niedziela, 5 grudnia 2010

Limoneta

Zagościła w moim domu. Ma przypominać o tym, że najlepsze cytryny są na południowym-zachodzie Włoch... O tym, że życie jest piękne i usłane rózami ( cytrusami w tym przypadku), że trzeba o nie dbać aby owocowało...

Limoneta ma jedno dziecko..zielone i koślawe - póki co...ale ma mnóstwo małych pączków, które mam nadzieje rozwiną się zanim ususzę ją na wiór...

Proszę Państwa... oto ona... jedyna i niepowtarzalna...


a w tle: mój dom murem podzielony... podzielone murem schody...po lewej stronie łazienka, po prawej kuchenka. moje ciało murem podzielone. 10 palców na lewą stronę, drugie 10 na prawą stronę... Moja ulica murem podzielona...Moja ulica murem podzielona... Lewa strona nigdy się nie budzi, prawa strona nigdy nie zasypia...

Zawsze mam dreszcze na tej piosence. nawet gdybym bardzo nie chciała i tak mam..zwłaszcza jak Kazimierz zaczyna coraz głośniej i mocniej.. brrr...

Na dworze śnieg. W domu ciepło i Kazimierz... Piotrek w Puławach na imieninach mamy, Limoneta przy łóżku, pies w nogach. Obraz sielskości idealnej.... Która boi się otworzyć maila i przeczytać uwag Klienta...
co dalej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz