środa, 15 grudnia 2010

status zimowy

Zima w pełni nie daje mi o sobie zapomnieć. Na balkonie - świąteczne lampki. W przedpokoju - świąteczna, pachnąca ale nie ubrana choinka. Na zwenątrz tony śniegu, pies zakochany i pływający w nim...

Nie mogę otworzyć wina niestety - bo mam coś z palcem ( no dobra - dokładnie to mam pękniętą torebkę stawową...) i boli. Więc na trzeźwo patrząc - jestem trzeżwa, zjadłam żurawinke na koacje i ide spać. No dobrze- kłamię, nie idę. Oglądam jeszcze jakieś pierdółki (house) i myślę o dupie marynie. Palce boli. Chce się zrelaksować i wyspać, po ostatnim przetargu - troszkię nie dosypiam...

Czy już wspomniałam, że Piotrka nie ma? Nie ma go... jest w Puławach, wraca jutro.

Z cyklu osiągnięcia: jako tako już na macu się poruszam... ale JAKO tako.

Czekam na Wigilię i firmową i domową. mrauuuu :D uwielbiam święta, atmosfere, jedzenie i prezenty - tak, tak - lubię prezenty! Jestem pazera.
I co z tego? No co...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz